
Mariusz
Posts by :

Zawodnicy reprezentujący NAC Rally Team jak zawsze nie zawiedli, kończąc rajd Baja Czarne na czołowych lokatach w swoich grupach.
Zawodnicy reprezentujący NAC Rally Team jak zawsze nie zawiedli, kończąc rajd Baja Czarne na czołowych lokatach w swoich grupach. Nasza ekipa pewnie zwyciężyła w klasyfikacji sponsorskiej Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych! 


W mocno obsadzonej klasie T4 Karol Jucha i Rafał Marton w sobotę obronili pozycji liderów, którą zajmowali po piątkowym etapie. Co więcej ich Can-Am okazał się wolniejszy tylko od dwóch profesjonalnych rajdówek grupy T1, w której 6. lokatę zajęli Mirek Zapletal i Marek Sykora.
Po zwycięstwo w grupie aut seryjnych T2 sięgnęli Piotr Borys i Michał Goleniewski, którzy do samej mety toczyli zacięty bój z załogą rywali. Wymienione wyżej załogi punktowały w klasyfikacji sponsorskiej, pokonując zespół Hołowczyc Racing oraz Polaris Polska.
Ponadto 3. miejsce w Mistrzostwach Polski w Rajdach Baja wywalczyła Joanna Modrzewska.
Startuje Baja Czarne 2022 – kolejne wyzwanie zawodników NAC Rally Team
Już w najbliższy weekend zawodnicy startujący pod egidą NAC Rally Team staną do walki na rajdzie Baja Czarne o kolejne punkty zaliczane do klasyfikacji sponsorskiej Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych. Skład zespołu niestety zdziesiątkowały kontuzje, ale nikt nie zamierza składać broni.
Zawody Hellas Rally 2022, w których przed tygodniem wzięli udział Polacy, mocno uszczuplił reprezentację NAC Rally Team przed rajdem Baja Czarne. Najbardziej ucierpieli motocykliści – Tomasz Dąbrowski ma kontuzjowany kciuk, Tomasza Niedźwiedzkiego czeka operacja kolana, z kolei Krzysztof Jarmuż w wyniku awarii silnika ma niesprawny motocykl. Nie wystartuje także Tomasz Morawski, który w Bornym Sulinowie uszkodził kręgosłup. W Czarnem o punkty dla NAC-a w klasie motocykli starać się więc będą osamotnieni Joanna Modrzewska, Michał Janaszek i Andrzej Niski.
Nieco bardziej optymistycznie wygląda sytuacja wśród załóg samochodów i SSV-ów. W klasie TH walczyć będą Piotr Brakowiecki i Jakub Moliter, w T2 Piotr Borys i Michał Goleniewski, a w T4 Karol Jucha i Rafał Marton. Zastrzykiem dodatkowej energii ma być akces do ekipy sponsorowanej przez NAC Rally Team znakomitego teamu z Czech – Mirka Zapletala i Marka Sykory.
– Po Grecji jesteśmy trochę „poobijani”, ale jak zawsze celujemy wysoko i jako zespół będziemy cisnąć do startu aż do mety – komentuje Rafał Marton. – Podobno czekają nas częściowo zupełnie nowe trasy, więc wrażeń na pewno nie zabraknie.
Zawody rozpoczną się w piątek (2.06) po południu od „rozgrzewkowego” oesu o długości 42 km. W sobotę rajdowcy dwukrotnie zmierzą się z odcinkiem o długości 80,5 km. Późnym popołudniem powinniśmy poznać zwycięzców 3. rundy Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych.
NAC Rally Team powraca z tarczą z Historycznego Rajdu Maroka 2022 (Maroc Historic Rally)!
– Zawody z początku trochę mnie zaskoczyły, bo okazało się, że nikt tu nie przyjechał na „zwiedzanie Afryki”, ale niemal wszyscy cisną od startu aż do mety oesów, jadąc często na granicy ryzyka, co zresztą wielu przypłaciło wypadkami lub awariami. Za rywali mieliśmy profesjonalne teamy, dysponujące rasowymi autami, pieczołowicie przygotowanym roadbookiem. Zajęcie 10. miejsca w tak zacnym towarzystwie w naszym debiutanckim starcie za kierownicą Porsche uznaję za ogromny sukces, który tylko rozbudził mój apetyt na więcej – powiedział na mecie Historycznego Rajdu Maroka Paweł Molgo, który do samego końca rajdu wraz z Maciej Martonem walczył o wyśrubowanie swojego wyniku.
Na starcie piątego, finałowego etapu załoga NAC Rally Team postanowiła postawić wszystko na jedną kartę, zdając sobie sprawę, że plasujące się wyżej dwie inne załogi Porsche są w jej zasięgu, natomiast tuż za plecami czają się mocne ekipy Alfy Romeo i Fiata 131 Abarth.
– Nasi mechanicy podkręcili parametry w silniku i ruszyliśmy z kopyta – opowiada Paweł Molgo. – Po drodze minęliśmy stojącego na poboczu Talbota, co oznaczało, że ubył nam jeden z rywali. Pojechaliśmy prawie na 100%, wygrywając z oboma Porsche i Fiatem, a minimalnie przegrywając z Alfą. Tym sposobem zrodziła się szansa na awans na 7. lokatę, o czym wcześniej nawet nie śniliśmy.
Niestety drugi z piątkowych oesów wylał kubeł zimnej wody na rozpalone (z emocji, ale i z gorąca) głowy zawodników – awaria ogranicznika gazu sprawiła, że cały odcinek Polacy pokonali na maksymalnie otwartej przepustnicy, walcząc przy pomocy sprzęgła i hamulców, by nie wypaść z toru. Na koniec odcinka tarcze były rozgrzane do czerwoności, ale załoga wciąż była w grze! Okazało się jednak, że to nie koniec jej kłopotów. Podczas wymiany linki gazu mechanicy zespołu odkryli… pękniecie belki mocującej silnik! Nie wiadomo, kiedy i jakim sposobem do niego doszło, bo był to jeden ze „współczesnych” elementów, wyprodukowany przez renomowaną firmę specjalizującą się motosporcie. Zawodnicy byli jednak bez wyjścia, bo jego wymiana między oesami nie była możliwa, dlatego postanowili kolejne dwa odcinki pojechać spokojniej, mając wymarzoną metę już na wyciągnięcie ręki.
– Mocno zwolniliśmy, modląc się, by silnik nie wypadł nam całkiem dosłownie na drogę – opowiada kierowca. – Marzenie o 7. lokacie prysło, a pozostało nam tylko mieć nadzieję, że obronimy miejsce w czołowej dziesiątce. Gdy wreszcie stanęliśmy na starcie finałowego oesu, wiedzieliśmy, że nadszedł czas, by dać z siebie wszystko!
Na ostatnim 29. oesie biało-czerwone Porsche „pozamiatało” – dosłownie i w przenośni – finiszując na rewelacyjnym 5. miejscu i ostatecznie plasując się na upragnionym 10. miejscu w klasyfikacji generalnej!
– Gdyby ktoś mi proponował tę lokatę na starcie rajdu, brałbym ją w ciemno! – mówi zadowolony Paweł Molgo. – Przebyliśmy daleką drogą z 26. na 10. miejsce. Pierwszego dnia nie mogłem uwierzyć, z jakim impetem atakują moi konkurenci, którzy w obozie sprawiali wrażenie szacownych, wyluzowanych, przesympatycznych panów, jakimi skądinąd byli w rzeczywistości. Na oesie jednak zamieniali się w bestie, chcące cię pożreć z kopytami. Po drodze dostałem niezłą szkołę jazdy i choć startuję od kilkunastu lat, musiałem wspiąć się na wyżyny umiejętności.
Zdaniem szefa NAC Rally Team grono startujących w Maroku zawodników można podzielić na cztery grupy: „ścigantów”, nierzadko z bogatą karierą w rajdach w rajdach płaskich na poziomie WRC i mistrzostw krajowych, których jedynym celem jest zwycięstwo, „pretendentów”, również znakomicie przygotowanych i czyhających na błąd wyjadaczy z pierwszej grupy, „debiutantów” (do których… jako jedyna zaliczała się polska załoga) – z początku onieśmielonych skalą trudności imprezy, jadących szybko i uczących się na własnych błędach (jakim był brak szczegółowo przygotowanego opisu trasy) oraz – last but not the least – uczestników z ambicjami, ale nieaspirujących do miejsca na podium, za to cieszących się jazdą i – podobnie jak inni – pragnących mety.
– Patrząc z boku, myślę, że stać by nas było na walkę o 5-7. miejsce – podsumowuje Paweł Molgo. – Nie zaliczam się do ścigantów, którzy walczą na granicy ryzyka, czym kilku z nich przypłaciło wypadkami: auto jednego z faworytów spłonęło, inne dachowało, a zwycięzca rajdu Geoff Bell w Fordzie Escorcie urwał koło już na shakedownie. Popełniliśmy kilka błędów żółtodziobów: nie opisaliśmy przed rajdem trasy, mieliśmy auto przygotowane pod maraton, jakim jest Safari w Kenii, a nie pod WRC, z którym przyszło nam się zmierzyć. Ale to nie umniejsza mojej satysfakcji i radości z 10. lokaty – wzięliśmy udział w fenomenalnych, bardzo wymagających zawodach. Jestem pod wrażeniem atmosfery i niezwykle kulturalnych i życzliwych ludzi, których spotkaliśmy – okazuje się, że można rywalizować na najwyższym poziomie bez zawiści i zaciśniętych zębów. Auto świetnie się sprawdziło, co jest zasługą Maćka i utalentowanych chłopaków z serwisu Moonsport. Dojechaliśmy bez większych strat i nawet zadrapania karoserii, a łatwo nie było. W „trasie” byliśmy od rana do wieczora, w ciasnym, nagrzanym aucie, co rusz stawiając czoło ogromnej presji, bo na odcinkach jechaliśmy ze średnią grubo ponad 100 km/h. Raz w przerwie dla ochłody wyciągnąłem butelkę wody z kabiny i polałem głowę… tym samym nieomal ulegając poparzeniu! Ale było genialnie – do Polski wracamy z tarczą i na pewno od razu rezerwujemy bilety na lot do Maroka w przyszłym roku!
Odrobione straty i awans do Top Of The Top – czołowej dziesiątki jednego z najtrudniejszych klasyków na świecie.
Po problemach technicznych w czwartek i niewielkim spadku w klasyfikacji Historycznego Rajdu Maroka (Maroc Historic Rally), w piątek Paweł Molgo i Maciej Marton z nawiązką odrobili straty i awansowali do Top Of The Top – czołowej dziesiątki jednego z najtrudniejszych klasyków na świecie.
– Czwartkowy etap pokonaliśmy tylko na pięciu cylindrach, nie mając szans, by nawiązać walkę z konkurentami – opowiada Paweł Molgo. – Silnik przerywał, mieliśmy kłopot z aparatem zapłonowym. W rezultacie spadliśmy na 15. miejsce w „generalce”, ale nie traciliśmy ducha walki.
Po zakończeniu etapu mechanicy NAC Rally Team całą noc pracowali nad autem, wykonując w rajdowych warunkach prawie kapitany remont silnika. W piątek biało-czerwone Porsche odżyło na nowo.
– Może nie odzyskaliśmy stuprocentowej sprawności, ale było już o niebo lepiej – relacjonuje Paweł Molgo. – Od startu mogliśmy jechać dobrym tempem, co znalazło odbicie w wynikach. Po czwartym etapie awansowaliśmy na 10. miejsce w klasyfikacji generalnej. Teraz przed nami trudne zadanie, by odeprzeć atak rywali (piekielnie szybkiego Abartha i 3-litrowej Alfy) czających się tuż za naszymi plecami. My też nie zamierzamy odpuszczać, bo do 8. miejsca tracimy zaledwie kilkadziesiąt sekund, a przed nami… dwie 911-ki. Nie chcielibyśmy jednak przedobrzyć, by nie zaprzepaścić całotygodniowego wysiłku. Meta w tak rewelacyjnych jest na wagę złota!
Po drugim dniu walki w Historycznym Rajdzie Maroka (Maroc Historic Rally) załoga NAC Rally Team awansowała z 18. na 13 miejsce.
Po drugim dniu walki w Historycznym Rajdzie Maroka (Maroc Historic Rally) załoga NAC Rally Team awansowała z 18. na 13. lokatę w klasyfikacji generalnej, po drodze na jednym z oesów plasując się w czołowej dziesiątce, do której aspiruje.
– Jest dobrze i cieszyłbym się, gdybyśmy jechali tak aż do mety – mówi Paweł Molgo. – Cały czas poznajemy nasz nowy samochód oraz nowy rodzaj zawodów, który dla naszych rywali wywodzących się z rajdów płaskich poziomu nawet WRC stanowi codzienność. Nieustająco kombinujemy, uczymy się, zmieniamy ustawienia, dobieramy opony i widać postęp. Auto – odpukać! – jest nawet niezadraśnięte.
We środę Paweł Molgo i Maciej Marton zaliczyli pięć oesów, pokonując ponad 74,5 km na czas.
– Jechało nam się bardzo dobrze, a jedyne czego nam brakuje to trochę mocy (trasa prowadzi teraz w ternie górzystym) i bardziej szczegółowego opisu trasy – relacjonuje kierowca. – Nasi rywale mają rozpracowany każdy metr, wiedzą kiedy mogą przycisnąć, a kiedy lepiej odpuścić. My czasem np. na końcu podjazdu odpuszczamy, obawiając się tego, co czeka nas za szczytem, a oni lecą „na ślepo”, zyskując tym samym przewagę. Ale jestem zadowolony – jedzie nam się fajnie, nie odstajemy od kolegów, którzy czują się tu jak ryba w wodzie, a ich auta – zwłaszcza niektóre Porsche i Fordy Escorty – to prawdziwe potwory! To profesjonaliści w wyczynowych rajdówkach! Łatwo nie jest, bo panuje piekielny upał, a my nie mamy w kabinie klimatyzacji, więc po każdym oesie wylewam na głowę butelkę wody. Jutro przenosimy się z bazą do Marakeszu, gdzie ma być podobno jeszcze goręcej.
We czwartek na zawodników czeka trasa Essaouira – Chichaoua o długości 290 km, z czego 78,6 km będzie miało pomiar czasu.
Za Pawłem Molgo i Maciejem Martonem pierwszy dzień zmagań w Maroc Historic Rally 2022
Debiutująca w zawodach załoga NAC Rally Team stanęła na wysokości zadania:
– Naszym priorytetem jest osiągnięcie meta rajdu i zdobycie jak większej ilości doświadczeń – mówi Paweł Molgo. – Nie chcemy przeszarżować, tym bardziej że nie znamy ani możliwości naszego Porsche, ani specyfiki trasy. Dlatego dziś zaczęliśmy jazdę trochę zachowawczo, ale z biegiem dnia rozkręcaliśmy się, awansując z 26. na 17. pozycję w klasyfikacji generalnej. Będziemy walczyć o czołową „dziesiątkę”, co nie będzie proste, bo nasi rywale są znakomicie przygotowani, mają szczegółowo opisaną trasę, a niektórzy startują tu już po raz szósty czy siódmy. My Afrykę dopiero poznajemy z nowej perspektywy. Nasz samochód jest nadal w idealnym stanie i zachęca do szybkiej jazdy, ale nie chcemy przeszarżować. Tutejsze szutry są bardzo zdradliwe – po pierwszym przejeździe (każdy oes pokonywaliśmy dwukrotnie), na wierzchu drogi pojawiły się drobne kamyki, jakby kulki, które zamieniły trasę w ślizgawkę, o czym przekonaliśmy się na jednym z zakrętów, w ostatniej chwili wyprowadzając tył auta z rowu. Będziemy uważać i starać się jechać jak najlepiej!
We środę na zawodników czeka II etap rajdu, który rozegrany zostanie na trasie Essaouira – Tamanar – Essaouira. Długość trasy wynosi ponad 271 km, z czego 74,5 km będą stanowić odcinki specjalne.
Załoga NAC Rally Team rozpoczyna walkę w Maroc Historic Rally 2022
– Genialne zawody! Dopiero się zaczynają, a już jestem szczęśliwy, że biorę w nich udział. Bo nie o wynik tu chodzi, ale o wspaniałe samochody, genialną atmosferę, egzotyczną kulturę, zakochanych w motoryzacji ludzi. Jestem przekonany, że w tym kierunku będzie teraz zmierzała moja kariera w motosporcie – mówi Paweł Molgo, który wraz z Maciejem Martonem dziś rozpoczynają rywalizację w rajdzie Maroc Historic Rally (17-21 maja 2022).
Do startu dopuszczone zostały 41 załogi, wśród których przewija się wiele znamienitych nazwisk. Efektownie prezentuje się również park maszynowy, zdominowany przez Porsche 911, obok których stoją inne profesjonalnie przygotowane rajdówki, m.in. Mazdy RX-7, Fiaty 131 Abarth, Fordy Escorty RS, Peugeoty 504 czy Mercedesy 350 SLC. Wszyscy uczestnicy zaprezentowali się już podczas startu honorowego, który odbył się w poniedziałek. Co ciekawe, obok załogi NAC Rally Team, która w rajdzie zadebiutuje w biało-czerwonym Porsche 911, nie zabrakło innych polskich akcentów – pilotką załogi nr 41 jest Zuzanna Włoszczyńska, która od lat partneruje Camille’owi Bogliari, a nasz ojczysty język można również usłyszeć w gronie jednej z ekip serwisowych.
– Zawody zapowiadają się ekscytująco – mówi Paweł Molgo, który po latach okraszonych sukcesami startów w rajdach cross-country zamierza teraz skoncentrować się na występach w „klasykach”. – Mamy nie tylko mocnych rywali, ale czeka nas również trudna trasa. Kilkunasto – czy kilkudziesięciokilometrowe oesy teoretycznie nie powinny nas przerażać – wszak od lat rywalizujemy na etapach, które liczyły ponad 100-200 kilometrów. Ale tu nas czeka zupełnie inna jazda, przypominająca trochę styl rajdów WRC. Startujemy nisko zawieszoną, piekielnie mocną osobówką z napędem na tył, a będziemy mierzyć się z szutrowymi oesami, na których z powodzeniem mogłyby walczyć terenówki. Pełno na nich dziur, hopek, przejazdów przez rzeki czy wyschnięte koryta. Jednym z najtrudniejszych zadań będzie dobór proporcji pomiędzy zapałem do walki a rozsądkiem, by dotrzeć do mety.
W Maroko Polacy debiutują swoim Porsche 911, którym jak dotąd startowali tylko jako „zerówka” na zawodach w Przasnyszu. W poniedziałek mieli okazji przetestować ją na trasie shakedownu, na którym spisała się bez zarzutu. – Trasa przypominała szybkie rajdy terenowe – mówi kierowca. – Najciekawsze w naszym aucie jest to, że w ogóle nie czuć w nim prędkości – przekonałem się o tym, pokonując zakręty na dokręconej „trójce” z prędkością 130 km/h. Jeździ nim się świetnie, a jednym znakiem zapytania jest wytrzymałość podzespołów – oczywiście wiele elementów mamy wzmocnionych, profesjonalnie przygotowanych, ale niektóre części – zgodnie z wymogami regulaminu – liczą sobie nawet po kilkadziesiąt lat. Czy wytrzymają do mety? O to jest pytanie!
Pierwszy wtorkowy etap rajdu wytyczony został na trasie Essaouira – Sidi Ghanem – Essaouira. Zawodnicy przejadą łącznie blisko 190 km, z czego 95 km liczą odcinki specjalne. – Cokolwiek się zdarzy – już jestem szczęśliwy! – mówi Paweł Molgo. – Startuję Porsche w Historycznym Rajdzie Maroka, a było to jedno z moich wielkich życiowych marzeń. Wystarczy usłyszeć dźwięk jego silnika w kabinie, by poczuć się absolutnie wyjątkowo!