NAC Rally Team na półmetku XLavina IV. Rábaköz Cup 2012
Zespół NAC Rally Team dotarł do półmetka zawodów XLavina IV. Rábaköz Cup, które na Węgrzech, w okolicach miejscowości Kapuvar, zgromadziły środkowoeuropejską czołówkę zawodników cross-country. Wyniki rajdu zaliczane są do klasyfikacji Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych oraz Pucharu FIA CEZ.
– Na Węgry wybraliśmy się przede wszystkim po to, by sprawdzić nasz zespół przed czekającym nas maratonem Silk Way Rally, który w lipcu odbędzie się w Rosji ? mówi Paweł Molgo, szef NAC Rally Team. – Testujemy współpracę w teamie, logistykę oraz nasze samochody. Z wyników jesteśmy zadowoleni. Mniej z rajdu, który pozostawia wiele do życzenia.
Zawodnicy biorący udział w rywalizacji narzekają gremialnie na bardzo słabe oznakowanie trasy w terenie oraz jej fatalny opis w roadbooku. Konsekwencją zaniedbań organizatora są liczne błędy w nawigowaniu ? aż piętnaście załóg w sobotę ominęło przypadkowo punkt kontrolny GPS, za co otrzymały kary czasowe. – Roadbook w wielu miejscach ma niewiele wspólnego z rzeczywistością – mówi Paweł Molgo. – Ostrzega przed niebezpieczeństwem, którego nie ma, a z kolei tam, gdzie kryje się zasadzka, nie otrzymujemy żadnej informacji.
Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz byli jedną z załóg, która otrzymała 15 minut kary, co zepchnęło ją z trzeciej na piątą pozycję w grupie T2. Do pierwszego miejsca w swojej grupie traci 16,5 minuty. – Jutro długi dzień i jeszcze wszystko się może zdarzyć ? komentuje Paweł Molgo. – Nasze auto sprawuje się bez zarzutu. Na serwisie konieczne były tylko drobne poprawki. Jak do tej pory było jak dla mnie trochę za sucho… Ale wieczorem zaczął padać deszcz! Wprawdzie nie zmieniliśmy opon, ale mam nadzieję, że w niedzielę nasze Ateki (opony typu All Terrain) zdadzą egzamin.
Piotr Domownik jadący w parze z Ernestem Góreckim ciężarówką Unimog zajmuje w klasyfikacji grupy T4 miejsce… drugie. – Moja pozycja wicelidera jest bardzo stabilna, bowiem w rajdzie startują tylko… dwie ciężarówki ? śmieje się ?Domator?, który dotąd ścigał się dużo mniejszymi i szybszymi rajdówkami. – Naszym Unimogiem jedziemy dość wolno, tak więc mamy absolutną pewność, że przejechaliśmy całą trasę co do metra. Kar nie spodziewamy się! Jazda ciężarówką jest całkiem zabawna… Jeździmy tu po bardzo dziurawych drogach, a ponieważ mamy mały skok zawieszenia, w kabinie chce nam urywać głowy. Ale nic nie szkodzi! Trenujemy tu przed Silkiem i lepiej byłoby, aby to właśnie tutaj wyszły wszelkie ewentualnie niedociągnięcia. Z całokształtu jestem więc bardzo zadowolony!
W niedzielę na zawodników czekają jeszcze trzy oesy ? będą to trasy znane z soboty, ale pokonywane w przeciwnym kierunku.