NAC Rally Team na półmetku Baja Carpathia 2015
To był dzień pełen przygód na rajdzie Baja Carpathia 2015! Toyota Hilux Pawła Molgo i Janusza Jandrowicza dachowała na pierwszym z oesów, a mimo to uzyskała 3. wynik w stawce. Na drugim oesie straciła przedni napęd, a mimo to na mecie zameldowała się z 2. czasem. Na półmetku rajdu plasuje się na 3. miejscu w klasyfikacji generalnej, a jej załoga zapewnia, że w niedzielę walczyć będzie o awans!
Piątkowy deszcz, który tak utrudnił życie zawodnikom na prologu Baja Carpathia, nie miał większego wpływa na stan piaszczystego poligonu, na którym walka toczyła się w sobotę. Trasa była trudna, wyboista, prowadziła przez lasy i po czołgowiskach, ale na szczęście nie była tak śliska jak dzień wcześniej.
– Jechało nam się bardzo dobrze ? ocenia Paweł Molgo. ? Czuję, że coraz lepiej rozumiem się z moim autem. Niestety niedaleko mety pierwszego z oesów na nieopisanym zakręcie rolowaliśmy przez dach, lądując na boku. Trójka kibiców próbowała nas postawić z powrotem na kołach, ale nie dała rady. Z opresji wybawiło nas dopiero pojawienie się Tomasa Ouředníčka, którego wcześniej wyprzedziliśmy na trasie. Czeski zawodnik wie, czym jest walka w duchu Fair Play ? zatrzymał się i nam pomógł (za co sędziowie odjęli mu później 3 minuty z wyniku, który osiągnął na mecie). Nasza Toyota wyszła z wypadku w nadspodziewanie dobrym stanie ? auto było tylko lekko pokiereszowane, a najpoważniejszym uszkodzeniem była rozbita szyba. Mieliśmy szczęście, że wywróciliśmy się na dość miękkim podłożu i przy stosunkowo niewysokiej prędkości. Wróciliśmy na trasę i niedługo później dotarliśmy do mety oesu, gdzie okazało się, że uzyskaliśmy 3. czas ? choć wypadek kosztował co najmniej 6 minut straty.
Serwis NAC Rally Team podczas przerwy sprawnie posklejał szybę i załoga mogła ruszać do walki na kolejny oes. Po naprawie zawodnicy mieli jednak ograniczoną widoczność, dlatego postanowili jechać bardziej zachowawczo, oszczędzając auto i siły na niedzielne odcinki. Pech nie chciał ich jednak opuścić…
– 20 kilometrów przed metą strzeliła półoś, co zapewne było pokłosiem wcześniejszego rolowania. ? relacjonuje kierowca. ? Od tego momentu wyraźnie zwolniliśmy, dlatego 2. czas, który uzyskaliśmy na mecie, był dla mnie dużą niespodzianką W niedzielę czeka na nas 160 kilometrów, więc wszystko się jeszcze może wydarzyć. Jeżeli sprzęt nas nie zawiedzie, planujemy atakować. Do załogi z drugiego miejsca brakuje nam stosunkowo niewiele, ale lider ma już nad nami sporą przewagę. Nie będzie to łatwe zadanie, bo oba auta ? zarówno Piotra Białkowskiego, jak i Maćka Stańco ? jadą bardzo ładnie i szybko. Awans na drugie miejsce uznałabym za ogromny sukces.