Bartosz Siek ? w terenowej izbie przyjęć
Mówią o nim ?Off-road Doctor?, bo specjalizuje się w leczeniu, operacjach i rehabilitacji terenówek. Nie boi się nawet dokonywać pod presją czasu tak skomplikowanych zabiegów jak transplantacje na żywym organizmie. Większość jego pacjentów wraca do pełni sił i długo jeszcze cieszy się zdrowiem. – Kocham wszystko, co ma silnik, koła i kierownicę! Poprawianie ?fabryki? to może życiowe hobby – deklaruje Bartosz Siek, który podczas lipcowego Silk Way Rally będzie sprawował pieczę nad rajdówkami NAC Rally Team.
Od najmłodszych lat kręciło go majsterkowanie. Gdy inni spędzali czas przed telewizorem, oglądając bajki czy grając na konsolach, on zamykał się w przydomowym garażu i przerabiał swoje ulubione zabawki, tworząc nietuzinkowe konstrukcje. – Poprawiałem ogólną sprawność pojazdów, zmieniałem koła na większe, silniki na mocniejsze, a zawieszenie na wyższe – mówi. – Uwielbiałem klocki Lego, ale nigdy nie korzystałem z instrukcji! Zawsze coś modyfikowałem i tak już mi zostało… Ostatnio na urodziny otrzymałem od mojej ukochanej piękny motocykl z klocków Technica, który natychmiast przerobiłem ze ścigacza na… enduro. Tak już mam – nawet z Jawy Mustang 50 zrobiłem kiedyś rasową endurówkę!
Młodzieńcza fascynacja motoryzacją z czasem stała się jego pomysłem na życie. Kierunek studiów mógł być tylko jeden – Mechanika i Budowa Maszyn na Politechnice Warszawskiej, dzięki któremu mógł rozpocząć profesjonalną praktykę ?lekarską?.
Pasję do samochodów terenowych zawdzięcza dziadkowi, który zabierał go swym jakże nieterenowym Żukiem do lasu. Jazda po nieutwardzonych drogach kończyła się zwykle widowiskową wtopą, ale przy pomocy paru trików auto zawsze jechało dalej. Senior rodu Sieków miał zwyczaj mówić: ?Tak, tak, wnusiu, kiedyś sprawimy sobie terenówkę!”. – Nasze wspólne marzenie zrealizowałem 7 lat temu, kupując za wszystkie oszczędności ukochanego ?Bronka?, czyli Forda Bronco z 1987 roku ? mówi Bartek. – Auto, jak przystało na swój wiek, wymagało ciągłych remontów. Coraz częstsze wypady do lasu doskonaliły moje umiejętności jako mechanika oraz kierowcy. ?Bronko? był moim najlepszym nauczycielem i jednocześnie ugruntował moją miłość do terenu i samochodów.
Rosnące ambicje z czasem zaowocowały startami w amatorskich rajdach „wokół komina”, które wymagały wprowadzenia w konstrukcji auta licznych modyfikacji, w tym całkowitej przebudowy zawieszenia. Bronco niestety nie był wymarzonym kandydatem na rajdówkę. – Był zbyt ciężki, za duży i zbyt ładny, abym mógł nim startować w bardziej prestiżowych zawodach – mówi ze smutkiem Bartek. – Z bólem serca wymieniłem go na bardziej uniwersalną Vitarę. Oczywiście do dziś tego żałuję, ale pocieszam się, że moje ?oczko w głowie? trafiło w dobre ręce. Suzuki pozwoliła mi rozwinąć skrzydła na amatorskich rajdach przeprawowych, na których jako kierowca odniosłem sporo zwycięstw. W następnych latach, już w roli pilota, wielokrotnie startowałem autami zbudowanymi w moim warsztacie, sięgając m.in. po wygrane w Poland Trophy oraz słynnym Zmota Challenge, a także zajmując wysokie lokaty w Bałtowskich Bezdrożach.
W tym czasie garaż ?Off-road Doctora? zamienił się w prawdziwą klinikę, przez którą przewinął się tłum pacjentów. Jedną z najciekawszych realizacji był Patrol z przeszczepionym silnikiem BMW, który osiągnął później wiele sukcesów w rajdach amatorskich. – Interesantów nie brakowało, ponieważ (wraz z kolegą) staraliśmy się podchodzić do każdego projektu indywidualnie, budując konstrukcje przy zastosowaniu najnowszych technologii, a zarazem troszcząc się o ich wysoki poziom estetyczny (bez ?zemst hydraulika? czy innego ?kowala?) i dużą wytrzymałość ? opowiada Bartek.
Z rajdów przeprawowych niedaleka już droga do zawodów cross-country, w których od lat bryluje zespół NAC Rally Team. Cichym marzeniem Bartka była praca w profesjonalnym zespole rajdowym, połączona z doskonaleniem się w fachu, dalekimi wyjazdami i sportową adrenaliną. Dlatego napotykając przypadkowo ogłoszenie prasowe o wakacie w serwisie Rally4x4, który obsługuje rajdówki należące do Pawła Molgo, nad odpowiedzią nie zastanawiał się nawet przez chwilę. W mistrzowskim zespole pracuje pod okiem Piotra Domownika i Adama Spurtacza od roku. Zadebiutował na Baja Poland, serwisując Hiluxa T1. Do startu w Safari Classic Rally przygotowywał klasycznego Mercedesa 450 SLC, a dziś całą uwagę poświęca Land Cruiserowi T2 oraz Unimogowi, które wystąpią w Silk Way Rally. – To wyzwanie dla całego naszego teamu! – mówi. – Rajd tak naprawdę już dawno się dla nas rozpoczął, bo przygotowanie samochodów również stanowi część zawodów. Najciekawiej będzie oczywiście w lipcu. Praca pod presją czasu to dla mnie „challenge accepted? – uwielbiam, gdy doba rozciąga się z 24 do 72 godzin. Nawet tego nie zauważam!
Kiedyś trzeba jednak naładować własne akumulatory, a najwięcej energii jest w… naturze. W wolnym czasie więc Bartek żegluje, pływa (ma za sobą 8 lat sportowej kariery i posiada uprawnienia ratownika WOPR), uprawia kajakarstwo górskie (m.in. na wodach Soczy i Korytnicy na Słowenii), rafting i kanioning (jest posiadaczem większość wodnych patentów). Siłę i kondycję trenuje w parkach linowych i na ściankach wspinaczkowych. Jako zdeklarowany weganin lubi tropić zwierzęta w lesie, uzbrojony w aparat fotograficzny. Leśne dukty przemierza również na motocyklach enduro, które kocha równie mocno co terenówki. Swoje umiejętności miał okazję sprawdzić między innymi w Andorze, w słynnym centrum trialu motocyklowego, gdzie ćwiczył na torach treningowych Taddy’ego Błażusiaka.
Gdy tylko uda mu się wyrwać z pracy na dłużej, chętnie podróżuje ze swoją dziewczyną. Rok 2016 może okazać się pod tym niezwykle atrakcyjny ? rozpoczął się od wyprawy do Maroka, w lipcu czeka Silk Way Rally, a zakończeniem ma być wyjazd do Australii. To i tak niewiele w porównaniu z planami na przyszłość – kiedyś Bartek chciałby objechać cały świat: na dwóch bądź czterech kołach!