Janusz Jandrowicz ? kierowca, który został pilotem
Choć nie jest kierowcą zawodowym, na swym koncie ma już ponad półtora miliona kilometrów. Pokonanych głównie w Europie, ale również Australii i Afryce. Choć lubi prowadzić samochód, dużą przyjemność znajduje również w nawigowaniu, w czym jest prawdziwym mistrzem (co dowodzą aż trzy tytuły wywalczone wraz w Pawłem Molgo i Piotrem Domownikiem w Rajdowych Mistrzostwach Polski Samochodów Terenowych). Oto Janusz Jandrowicz ? pilot NAC Rally Team, który wraz z Piotrem Domownikiem i Michałem Ungurianem tworzy załogę Unimoga T4 oczekającego już na start w Silk Way Rally 2016.
Samochody zawsze przyciągały go jak magnes, dlatego już dzień po ukończeniu 17. roku życia był szczęśliwym posiadaczem prawa jazdy. Od tej chwili jego osobisty licznik kilometrów zaczął kręcić się w zawrotnym tempie. W czasach młodości zjeździł całą Europę w poszukiwaniu najlepszych stoków do uprawiania ukochanego narciarstwa. Na jednym z wakacyjnych wypadów do Norwegii wraz z kolegami ze studiów potrafił nowiutkim autem z wypożyczalni przejechać w trzy dni aż pięć tysięcy kilometrów, wprawiając właściciela firmy w bezgraniczne zdumienie. Mimo iż na co dzień wiele czasu spędza ?za kółkiem? z powodu częstych podróży służbowych, również na wczasy najchętniej wyjeżdża własnym autem z przyczepą ? po dotarciu na kemping ?domek na kółkach? służy mu jako baza wypadowa, a samochodem zwiedza wraz z rodziną i przyjaciółmi urokliwe zakątki świata. Najmilej wspomina jednak off-roadową wyprawę do Australii wraz Adamem Spurtaczem (mechanikiem NAC Rally Team), w czasie której wspólnie pokonali dziesięć tysięcy kilometrów po ?czerwonych? bezdrożach, podziwiając widoki i jednocześnie starając się uniknąć bliskiego spotkania z kangurami (które zwłaszcza nocą lgną jak ćmy do świateł samochodu). Autem do pracy, na wczasy i od święta ? czy to nie grozi chorobą lokomocyjną?
Nigdy w życiu! Motoryzacja bowiem jest również pasją Janusza Jandrowicza, do której w 2005 roku benzyny dolał jego bliski kolega od czasów licealnych ? Piotr Domownik. Zaczęło się od rekreacyjnych wypadów ?przeprawowych? (?20 kilometrów w 3 godziny? To jednak nie dla mnie? – kręci głową Janusz Jandrowicz), by z czasem przekształcić się we wspólne starty w terenowych rajdach cross-country. Choć początki były trudne (w premierowym występie w Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych już na pierwszym zakręcie ich auto wylądowało na dachu), obaj zawodnicy szybko podnosili swe umiejętności, by już w 2007 roku sięgnąć po tytuł mistrzów Polski. Odkąd istnieje NAC Rally Team, Janusz Jandrowicz na zmianę pilotuje Piotra Domownika i Pawła Molgo ? z pierwszym jeździ obecnie ciężarowym Unimogiem, a z drugim wywalczył już dwa kolejne tytuły mistrza Polski. Czy chciałby kiedyś zamienić się z nimi rolami? – Niekoniecznie, w końcu nie każdy musi być kierowcą ? odpowiada. ? Los zadecydował, że zostałem pilotem i nigdy tego nie żałowałem. Wystarczająco dużo czasu spędzam za kierownicą w życiu codziennym.
O tym jak cenny jest dobry pilot rajdowy, wie każdy profesjonalny kierowca. Na zawodach nawigator nierzadko staje się jego oczami, wskazując drogę, podpowiadając styl jazdy, dyrygując tempo. Ich relacja opiera się na absolutnym zaufaniu. Na pilocie ciąży duża odpowiedzialność, zwłaszcza gdy nie widać drogi, kryjącej się za zakrętem lub pagórkiem. Zdarza się, że pilot ? niczym snajper ? myli się tylko jeden raz… W cenie jest również wszechstronność: czasem musi zamienić się w psychologa, który zagrzewa do walki lub podnosi na duchu; bywa, że musi stać się mechanikiem potrafiącym wymienić półoś na środku pustyni. Janusz Jandrowicz poważnie traktuje swoje obowiązki, nierzadko spędzając długie nocne godziny na przygotowaniu notatek nawigacyjnych (na jego barkach spoczywa również ?robota papierkowa? – zgłoszenia, licencje, opłaty). Długoletnia praktyka uczyniła już z niego fachowca, a doświadczenie zdobyte za kierownicą pomaga mu we współpracy z oboma partnerami.
NAC Rally Team to nie tylko poważny zespół rajdowy, ale zarazem grupa przyjaciół, którzy lubią razem spędzać czas. Janusz Jandrowicz i Paweł Molgo poza startami w rajdach terenowych wspólnie biorą również udział w zawodach oldtimerów. Razem występują między innymi w Historycznym Rajdzie Polski i słynnym Rajdzie Monte Carlo, gdzie wynik sportowy ma tę samą wagę co wspólnie przeżyta przygoda. Obecnie niemal wszyscy członkowie teamu prywatnie są właścicielami aut, które już dawno osiągnęły pełnoletność.
Już za kilka tygodni Janusz Jandrowicz stanie na starcie rajdu Silk Way Rally 2016, który ? jak sam ocenia ? będzie największym wyzwaniem w jego dotychczasowej karierze. Większym nawet od maratonu Africa Eco Race. – W Afryce rywalizowaliśmy wielokrotnie, więc w Maroku zaczynamy czuć się niemal jak w domu ? mówi. ? Rosja, Kazachstan i Chiny to już wyprawa w nieznane. Również dla organizatorów, którzy na Czarnym Kontynencie trasę są w stanie wytyczyć niemal z zamkniętymi oczami. Natomiast w roadbooku Silk Way Rally spodziewam się sporej ilości błędów, co będzie dużym wyzwaniem dla nawigatorów. Po cichu cieszę się, że nie jedziemy T-jedynką i nie musimy przecierać trasy. Podobno pierwszy tydzień rajdu ma być jeszcze dość prosty, ale w Chinach czeka nas już konkretna ?zabawa?. Najważniejsze to nie popełniać błędów. Czujemy się dobrze przygotowani, zachowujemy spokój i obecnie koncentrujemy się na treningu sprawnościowym.
Janusz Jandrowicz po dwóch bardzo udanych sezonach w RMPST, w lipcowym rajdzie ponownie zasiądzie u boku Piotra Domownika. – To nasz stały manewr przed maratonami ? wyjaśnia. – Pilotem Pawła w Toyocie będzie Ernest Górecki, natomiast ja pojadę ?w odwodzie? z Piotrem, z którym znam się od lat. Razem rozumiemy się bez słów, Unimog to znakomita rajdówka ciężarowa, więc liczymy na fajną przygodę. Naszym celem jest dotarcie do Pekinu, co z pewnością będzie niełatwym zadaniem.
Choć na swym koncie ma aż trzy tytuły mistrza Polski, które czynią z niego jednego najbardziej utytułowanych pilotów w kraju, on sam zachowuje skromność, podkreślając, że maratony i rajdy terenowe typu baja to zupełnie inny sport. – W rajdach długodystansowych zdobyłem już pewne doświadczenie, ale daleko mi ? na przykład ? do Jacka Czachora czy Rafała Martona, z których rad i wskazówek bardzo chętnie korzystam i szalenie je cenię ? mówi. ? Silk Way Rally stawiam na jednej półce z Dakarem, a nawet wydaje mi się, że czekający nas rajd pod względem off-roadowym będzie ciekawszy od zawodów rozgrywanych obecnie w Ameryce Południowej. Jadąc tam, na pewno spełniam jedno z największych moich marzeń sportowych!
Jak więc będzie wyglądało jego życie po Silk Wayu? Ciekawych rajdów jest wiele ? zarówno terenowych, jak i historycznych. Jedno jest pewne – osobisty licznik kilometrów Janusza Jandrowicza zawsze się będzie kręcić.