Sebastian Sokal ? specjalista ds. cross-country
Sebastian Sokal to najmłodszy (według stażu) członek NAC Rally Team, który w lipcu weźmie udział w off-roadowej epoei, jakim jest dwutygodniowy Silk Way Rally 2016. Można rzec, że za radą świetnego Dakarowca, Marka Dąbrowskiego, został ?wypożyczony? z zespołu Orlen Team, w którym od lat pełni rolę logistyka na rajdzie i koordynatora press teamów. Jego doświadczenie i znajomość realiów cross-country za miesiąc mogą okazać się nieocenione w walce o metę w Pekinie.
– Dla kibiców NAC Rally Team jest nową postacią w zespole. Czy mógłbyś opowiedzieć, czym zajmowałeś się wcześniej?
– Urodziłem się w Niemczech i tam spędziłem pierwszą część życia. Wśród moich kolegów w latach 90. było wielu maniaków tuningu niemieckich samochodów, co spowodowało, że sam zacząłem jeździć na zloty i wyścigi na 1/4 mili. Rozpocząłem również naukę zawodu mechanika samochodowego, ale już po krótkim czasie wyszlo na jaw, że nie jest to moje przeznaczenie. Ukończyłem więc kierunek związany z logistyką. W 2004 roku poznałem właściciela warszawskiej firmy tuningowej VTG, który zaproponował mi pracę w Polsce, więc się przeprowadziłem. W nowym miejscu dużo się nauczyłem o motoryzacji i wyścigach na ćwiartkę. Sam byłem wtedy dumnym posiadaczem legendarnego Mitsubishi Galanta VR4, którego po kilku latach tuningu z żalem sprzedałem w dobre ręce. Potem pracowałem dla działu eventów firmy Inter Cars i firmy tuningowej JDL, a obecnie dla zespołu KTM Warszawa, który ściga się w mistrzostwach Polski w motocrossie.
– Wyścigi na ćwierć mili i off-road łączy dość daleka droga. Co sprowadziło Cię na bezdroża?
– W roku 2007 poznałem Jakuba Przygońskiego, z którym po jakimś czasie się zaprzyjaźniłem. Kiedyś podczas luźnej rozmowy zapytałem, czy jest możliwość, żeby pojechać z Orlen Teamem na którąś z eliminacji mistrzostw świata w rajdach cross-country. Miałem na myśli na przykład rajd na Sardynii lub w Egipcie. Tymczasem jesienią 2010 roku dowiedziałem się, że jest potrzebny kierowca samochodu prasowego na Dakar. I tak zaczęła się moja przygoda z rajdami terenowymi. Od 2011 roku co roku jeżdżę z ekipą Orlen Team/KTM Warsaw Rally Team do Ameryki Południowej. Z roku na rok otrzymuję coraz więcej zadań do wykonania. Teraz zajmuję się głównie obsługą motocyklistów.
– I wreszcie zasiliłeś szeregi NAC Rally Team ? jak do tego doszło?
– Kierowca Orlen Teamu, Marek Dąbrowski, polecił mnie Pawłowi Molgo. Ten złożył mi propozycję ?nie do odrzucenia?, czyli poprowadzenia zespołowego kampera podczas rajdu Silk Way Rally. Mój wieloletni kolega Michał Ungurian, który jest członkiem załogi Unimoga, potwierdził, że NAC Rally Team to zgrana i sprawna ekipa. Nie pozostawało więc nic innego, tylko się zgodzić!
– Za Tobą sześć Dakarów oraz wiele innych rajdów pustynnych. Co motywuje Cię do kolejnych wyjazdów?
– Jestem wielkim fanem rajdów długodystansowych, na których sukces zawodnika w znacznym stopniu zależy od zgranej ekipy serwisowej. Trwająca dwa tygodnie rywalizacja wymaga doskonałej współpracy wszystkich członków zespołu. Bez dobrego teamu nie ma szans na dojechanie do mety. Poza tym uwielbiam podróże na inne kontynenty, gdzie czekają na mnie niesamowite przestrzenie i widoki. Rajdy łączą więc wszystkie moje zainteresowania, czyli motoryzację, dalekie wyjazdy i fotografię, w jednej, smakowitej pigułce. Ich dodatkową zaletą jest możliwość spotkania i spędzania czasu z wieloma ciekawymi ludźmi.
– Za miesiąc wraz z NAC Rally Team będziesz już w Moskwie na starcie Silk Way Rally. Dla Ciebie to pewnie nic nadzwyczajnego…
– Wręcz przeciwnie! Już czuję lekki dreszczyk emocji. To dla mnie nowy rajd, nowe wyzwanie, nigdy nie byłem w żadnym z tych trzech krajów, do których jedziemy. Oczekuję wspaniałej przygody w wybornym towarzystwie.