II etap Africa Eco Race 2015 ? udany Sylwester zawodników NAC Rally Team
W czasie gdy ? jak Polska długa i szeroka ? wszyscy przygotowywali się do zabawy sylwestrowej, zawodnicy z zespołu NAC Rally Team zmagali się z wymagającą trasą II etapu rajdu Africa Eco Race 2015. Rok, który był dla nich pełen sukcesów (przypomnijmy ? zostali mistrzami Polski), pożegnali z przytupem: Paweł Molgo i Ernest Górecki drugi raz z rzędu wygrali etap w grupie T2 i umocnili się na prowadzeniu wśród załóg startujących autami produkcyjnymi.
Rozegrany we środę odcinek specjalny z Merzouga do Mahmid liczył 377 kilometrów i dał okazję zawodnikom, by mogli się przywitać z afrykańskimi wydmami. Mroźna noc spowodowała, że rano pojazdy pokryte były lodem, ale wymagające przeszkody szybko rozgrzały silniki i… emocje. – Trasa drugiego etapu była bardzo zróżnicowana ? ocenia Paweł Molgo. ? Nie zabrakło na niej kamieni, piachu, wydm, gór i skał; dwukrotnie nawet przejeżdżaliśmy przez wodę. Jazdę umilały nam przepiękne krajobrazy, zwłaszcza te, na które widok roztaczał się z górskich przełęczy. Jechało nam się bardzo dobrze poza jednym przymusowym postojem wymuszonym przez przeciętą oponę. Po drodze spotkaliśmy trochę wydm w okolicach Merzouga, ale nie było ich dużo. Próbowaliśmy nawet bohatersko pokonać je bez spuszczania powietrza, ale szybko zmieniliśmy zdanie, ponieważ nasza Toyota jest jednak ciężkim samochodem i wymaga regulacji ciśnienia. Dzięki temu ostatecznie nigdzie nie zakopaliśmy się.
W rajdach pustynnych nie mniej ważne zadanie niż kierowca wypełnia pilot, który posiłkując się książką drogową musi odnaleźć właściwy szlak w nieznanym terenie. – Choć nawigacja była dziś bardzo wymagająca, udało nam się uniknąć pomyłek ? komentuje Ernest Górecki. ? A pułapek nie brakowało. Najtrudniejszym momentem były dwa następujące po sobie, kilkunastokilometrowe azymuty. Trzeba było mocno się pilnować, szukać charakterystycznych punktów. Czuliśmy się jednak dosyć swojsko, ponieważ okolice te znamy z ubiegłorocznego Rajdu Maroka.
Ostatecznie polska Toyota Land Cruiser zameldowała się na mecie etapu z najlepszym czasem wśród aut produkcyjnych; w klasyfikacji generalnej rajdu ma już ponad pół godziny przewagi nad rywalami.
Najlepszym autem dnia było leciutkie buggy o groźnie brzmiącej nazwie Predator, prowadzone przez francuskiego kierowcę Mathieu Serradori. Ale tylko 25 sekund stracił do niego Hummer z czesko-polską załogą Mirek Zapletal-Bartek Boba, która po dwóch etapach objęła prowadzenie w klasie samochodów. Dotychczasowy lider Jackie Loomans stracił pół godziny, zakopując się swoją Toyotą w błocie.
Podobny problem spotkał jednego z faworytów grupy T4 ? Antona Shibalova, któremu z pułapki pomógł się wydostać kolega ? Sergey Kuprianov. Kłopoty rywali wykorzystała niezwykła Elisabete Jacinto, która pewnie wygrała etap wśród aut ciężarowych. Liderem T4 został drugi na mecie Tomas Tomecek, do którego Portugalka traci jednak tylko 4 sekundy.
Bez większych kłopotów do mety dotarła również polska załoga ciężarowego Unimoga T4: Piotr Domownik, Janusz Jandrowicz i Michał Ungurian. – Dla ciężarówek nie był to zbyt ?wygodny? oes ? mówi Piotr Domownik. ? Na trasie roiło się od poprzecznych, krótkich nierówności, które powodowały, że nasza ciężarówka nieustannie otrzymywała uderzenia z przodu, a nam urywało głowy. Dziś spodziewałem się nieco większych wydm, które nie okazały się jednak tak duże. W czwartek mają być większe. Czekam na nie, bo tam dopiero Unimog pokaże jak doskonałym jest samochodem. Ogólnie jestem zadowolony ? jedziemy równo, bez awarii.
Trzeci, czwartkowy etap rajdu Africa Eco Race 2015 nieoczekiwanie będzie najdłuższym sprawdzianem w tegorocznej edycji rajdu. Niedawne opady deszczu spowodowały, że na co dzień wyschnięte jezioro Iriki wciąż wypełnione jest wodą. Zawodnicy będą musieli objechać je wokoło, co wydłuży trasę do 450 kilometrów.