sierpień 2014
Sukces NAC Rally Team na rajdzie Baja Poland 2014
Drugie miejsce w klasyfikacji Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych i piąte w klasyfikacji generalnej rajdu Baja Poland 2014 ? Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz (NAC Rally Team) wracają z tarczą z konfrontacji z najlepszymi zawodnikami cross-country na świecie!
Rozegrany w Szczecinie rajd Baja Poland 2014 zgromadził na starcie gwiazdy światowego off-roadu ? m.in. zwycięzcę rajdu Dakar Nassera Al-Attiyaha, lidera Pucharu Świata Vladimira Vasilyeva i doskonale znanego polskim kibicom Krzysztofa Hołowczyca. W obliczu tak znakomitych rywali Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz, choć przed rajdem zajmowali pozycję wiceliderów RMPST, dość ostrożnie wypowiadali się o swoich szansach, zapowiadając walkę o miejsce w pierwszej dziesiątce zawodów. Plan wykonali w dwustu procentach ? nie dość, że zajęli 5. miejsce w ?generalce?, to na dodatek wywalczyli 2. miejsce w klasyfikacji mistrzostw Polski.
Najtrudniejsze zadanie czekało na nich w sobotę na poligonie w Drawsku Pomorskim, gdzie dwukrotnie musieli pokonać oes o długości blisko 190 km. – Dzień rozpoczęliśmy od operacji naprawienia lewarka, który pękł na prologu ? opowiada Paweł Molgo. ? Wszystko poszło sprawnie i po przykręceniu czterech śrub auto było gotowe do walki. Pierwszy oes poszedł nam dobrze, byłem zadowolony z 14. wyniku. Byłaby szansa na lepsze miejsce, ale na trasie napotkaliśmy auto Łukasza Komornickiego, które wcześniej dachowało. Oczywiście zatrzymaliśmy się, by mu pomóc stanąć na kołach, co kosztowało nas parę minut dodatkowej straty.
Drugi z sobotnich oesów Paweł Molgo pokonał nieco wolniej, oszczędzając auto i własne siły na niedzielną rywalizację. Okazało się, że była to właściwa taktyka ? tym razem uplasował się na miejscu 10., awansując w ?generalce? na pozycję 9.
W niedzielę duży wpływ na wydarzenia podczas rajdu miała pogoda ? rano spadł ulewny deszcz, który zamienił drogę w… błotne lodowisko. – Na trasie panowały fatalne warunki, z którymi wielu zawodników sobie nie radziło ? opowiada Molgo. – My przed startem założyliśmy opony błotne typu MT, a i tak z trudem panowałem nad autem. Na oesie szło nam bardzo dobrze ? wyprzedziłem Schotta w MINI, którego dogoniłem już po 6 kilometrach (a startował 2 minuty przed nami) i Sazanóva w Hummerze. Było jednak potwornie ślisko, samochody ślizgały się na błocie; dwa z nich wypadły z trasy. Niedaleko mety drogę skutecznie zablokował wszystkim Vasilyev, który swoim MINI ściął kilka drzew.
Wypadek Rosjanina spowodował skrócenie odcinka, a następnie odwołanie drugiego z planowanych przejazdów. Po zweryfikowaniu wyników przez sędziów w zespole NAC Rally Team zapanowała nieopisana radość. – Pełny sukces! ? cieszył się Paweł Molgo. ? Nie spodziewałem się tak znakomitego wyniku. Jestem bardzo zadowolony z naszego występu. Kluczem do sukcesu było wyważenie własnych umiejętności, możliwości auta i serwisu. Teraz skoncentrujemy się na walce o jak najwyższe miejsce w klasyfikacji rocznej RMPST.
NAC Rally Team na prologu Baja Poland 2014
Szczęściem w nieszczęściu można określić wywalczenie przez Pawła Molgo i Janusza Jandrowicza 14. miejsca w klasyfikacji Pucharu Świata FIA na prologu silnie obsadzonego rajdu Baja Poland 2014, który rozpoczął się w piątek. Załoga NAC Rally Team całą trasę pokonała…, nie korzystając z lewarka skrzyni biegów.
– Już na trzecim lub czwartym zakręcie lewarek został w mojej dłoni! – opowiada Paweł Molgo, aktualny wicelider Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych. – Niestety złamał się, praktycznie uniemożliwiając nam zmianę biegów. Z podłogi wystawał tylko krótki kikut, którym z trudem wrzucaliśmy 2. i 3. bieg. Ale mimo to dojechaliśmy do mety. Jesteśmy na 14. miejscu w ?generalce? – uważam, że ten wynik to prawdziwy cud w obliczu naszej awarii. Na szczęście straty są niewielkie, a rajd rozpoczyna się dopiero jutro. Lewarek wykonany z duraluminium już pospawaliśmy i jutro tuż po opuszczeniu parku zamkniętego zamocujemy go, bo to tylko kwestia przykręcenia 4 śrub.
W klasyfikacji FIA CEZ (Mistrzostw Europy Środkowo-wschodniej) Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz plasują się jeszcze wyżej, bo na 7. pozycji. Do zwycięzcy oesu ? słynnego Nassera Al-Attiyaha ? stracili niecałą minutę.
– Nasz występ na prologu poprzedził przejazd kilku załóg, przez co my musieliśmy już zmagać się z koleinami – mówi Molgo. – Trzy godziny przed startem rozpadał się deszcz, więc trasa zrobiła się dość śliska. Nie byłoby żadnego problemu, gdybym dysponował wszystkimi biegami. Niestety nie tylko nie miałem pełnego zakresu przełożeń, ale na dodatek awaria mocno nas zdekoncentrowała. Nie było szans na redukowanie biegów przed zakrętem, więc na prostych nawet za bardzo się nie rozpędzałem. Jestem szczęśliwy, że prolog już za nami, a problem, który nas spotkał, wydaje się być rozwiązany.
W sobotę na zawodników czeka decydujące zadanie ? blisko 380 kilometrów oesowych, które wyznaczono dla nich na poligonie wojskowym w Drawsku Pomorskim. W niedzielę pokonają dodatkowe 145 kilometrów, które wyłonią zwycięzcę rajdu.
NAC Rally Team na starcie Baja Poland 2014
Nawiązać rywalizację z zawodnikami należącymi do światowej czołówki rajdów cross-country i powalczyć o miejsce w czołowej trójce Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych ? to cele Pawła Molgo i Janusza Jandrowicza z zespołu NAC Rally Team wyznaczone przed rozpoczynającym się w najbliższy piątek rajdem Baja Poland 2014. Drogą do ich realizacji ma być jazda własnym tempem i… czerpanie z niej jak największej przyjemności.
Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz, aktualni wiceliderzy RMPST, na trasach w Szczecinie, Dobrej i Drawsku Pomorskim zmierzą się z najlepszymi zawodnikami na świecie ? między innymi Nasserem Al-Attiyahem i Vladimirem Vasilyevem. – Uważam, że w tak doborowym towarzystwie wywalczenie miejsca w pierwszej dziesiątce ?generalki? będzie naszym dużym sukcesem ? mówi Paweł Molgo. ? W klasyfikacji mistrzostw Polski mierzymy wyżej ? w pierwszą trójkę, ale osiągnąć ją również nie będzie łatwo. Nasz Nissan jest szybki, jednak brakuje mu mocy w porównaniu z autami naszych rywali. Niedawno miałem okazję testować Toyotę Marka Dąbrowskiego, co uświadomiło mi, jak wielka przepaść dzieli nasze auta. Mimo to bardzo lubię moją Navarę, z którą jestem coraz bardziej zaprzyjaźniony, w czym pomocne były nasze niedawne treningi w Stalowej Woli.
Zawodnicy NAC Rally Team w ciągu trzech dni rajdu (29-31 sierpnia) pokonają w sumie 801 kilometrów trasy, z czego 530 kilometrów stanowią odcinki oesowe. Najtrudniejszym wyzwaniem są dwa długie (188,5 km) oesy wyznaczone na terenie poligonu drawskiego, gdzie off-roaderzy rywalizować będą w sobotę. – Poligon w Drawsku znamy już dobrze z poprzednich startów i wiemy, czego możemy się spodziewać ? ocenia Molgo. ? Pod znakiem zapytania stoi pogoda, która może mieć duży wpływ na rywalizację. Podoba mi się zmiana wprowadzona przez organizatorów, którzy zaplanowali całonocny serwis z soboty na niedzielę. Pozwoli to na dokładne przeglądnięcie auta i usunięcie ewentualnych awarii. Nasz Nissan ? odpukać! – jeszcze nigdy nas nie zawiódł i mamy nadzieję, że teraz będzie podobnie. Czujemy się dobrze przygotowani do Baja Poland, jak zawsze jesteśmy pełni optymizmu i zamierzamy jechać ?swoje?, czerpiąc z tego jak najwięcej przyjemności.
Africa Eco Race 2015 – Kamaz gra na dwa fronty
Niełatwe zadanie czeka Piotra Domownika, Janusza Jandrowicza i Michała Unguriana z zespołu NAC Rally Team, którzy wystartują Unimogiem T4 w Africa Eco Race 2015. Swój udział w rajdzie potwierdził właśnie rosyjski KAMAZ Master Team, który do Afryki wyśle dwie ciężarówki. Rywalami Polaków będą również utytułowane zespoły z Czech i Portugalii.
Głównym celem tercetu Domownik-Jandrowicz-Ungurian będzie wspieranie na trasie rajdu Pawła Molgo i Ernesta Góreckiego, którzy w Toyocie Land Cruiser T2 powalczą o czołowe miejsca w klasie T2. Ale przy okazji Polacy będą mogli również porównać swe siły z najlepszymi.
Rosyjski KAMAZ Master Team na swym koncie ma m.in. 12 zwycięstw odniesionych od roku 1996 w rajdzie Dakar (w tym 7 na kontynencie afrykańskim, gdzie odbywa się AER). Rosyjski zespół jest na tyle duży i posażny, że może pozwolić sobie na wysłanie osobnych ekip na dwie odbywające się równolegle imprezy. Na Africa Eco Race liderem ich zespołu będzie młody (rocznik 84) Anton Shibalov, który w edycji 2013 zajął 2. miejsce w klasyfikacji generalnej, przegrywając tylko z… Jeanem Louisem Schlesserem. Wyczyn ten tym większe robi wrażenie, gdy weźmiemy pod uwagę, że Shibalov debiutował wówczas na pustynnych trasach. Rok później, czyli na Dakarze 2014 zajął 5. miejsce w silnie obsadzonej klasie ciężarowej. Na AER 2015 z pewnością znów będzie celował w zwycięstwo. Drugiego Kamaza poprowadzi Sergey Kuprianov.
Faworytami klasy ciężarowej będą ponadto Czech Tomas Tomecek, który trzykrotnie sięgał po tytuł najlepszego ciężarowca AER (w latach 2011, 2012 i 2014), a także Elisabete Jacinto – niezwykła Portugalka, która ukochała jazdę ciężarówkami i odnosi w tym trudnym fachu coraz więcej sukcesów. Wymienione powyżej zespoły będą walczyły ?na własny rachunek?, celując nawet w wysokie miejsce w ?generalce?. Polacy mają inne zadania, ale ? jeśli sytuacja na to pozwoli ? na pewno również pokażą, na co stać ich Unimoga.
Ernest Górecki ? koleżeńska rywalizacja
Bywają pomijani w relacjach prasowych. Często stoją w cieniu swoich kolegów z załogi. A przecież nierzadko to ich zasługą jest sukces całego zespołu. Piloci rajdowi ? skromni bohaterowie motosportu. Należy do nich Ernest Górecki, który mimo młodego wieku zalicza się do najbardziej doświadczonych off-roaderów w Polsce. W zespole NAC Rally Team pełni rolę pilota Pawła Molgo na rajdach maratońskich.
Na swym koncie ma występy w Dakarze, Silk Way Rally i Rajdzie Maroka. Wielokrotnie ścigał się w Afryce, Ameryce Południowej i wielu krajach Europy. Dziś walczy o tytuł Mistrza Polski, a co ciekawe jego najgroźniejszymi rywalami są… Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz. Nie przeszkadza to im kolegować się i wspólnie odnosić sukcesy w innych zawodach.
Na początku jednak Ernest Górecki był pilotem swojego ojca, Roberta, wraz z którym kilkanaście lat temu rozpoczął starty w amatorskich rajdach przeprawowych. – Błoto wciągnęło nas dosłownie i w przenośni! ? wspomina z uśmiechem. – Naszym pierwszym autem był niezbyt żwawy Land Rover Defender 110, którymi zaczęliśmy osiągać pierwsze sukcesy. Wkrótce jednak zapragnęliśmy ścigać się nieco szybciej w terenie.
Zmiana auta pozwoliła im zakosztować w rywalizacji w maratonie Drezno-Wrocław, gdzie po raz pierwszy zetknęli się z ?szybką? odmianą off-roadu, czyli rajdami cross-country. Niedługo potem przyszedł czas na pierwsze występy w Afryce ? na rajdach Touareg Rallye w Maroku i El Chott w Tunezji. Od występu w legendarnym Dakarze dzielił ich już tylko jeden krok ? na starcie najsłynniejszego rajdu terenowego na świecie stanęli razem w roku 2007.
– Była to dla nas wielka przygoda ? opowiada Ernest. ? Ówczesny Dakar bardzo różnił się od rajdu, który organizowany jest dzisiaj pod tą samą nazwą. Mieliśmy wrażenie, że my ? amatorzy ? trochę ?wplątaliśmy się? w zawody dla profesjonalistów. Wynik nie był dla nas najważniejszy ? celem było zmierzenie się z pustynią.
Niestety problemy zdrowotne kierowcy nie pozwoliły wówczas Ernestowi ukończyć rywalizacji, ale nie przeszkodziły mu w dotarciu (dojazdówkami) do mety w stolicy Senegalu. Pragnienia, by osiągnąć ten sam cel, jadąc po trasie rajdu, nie udało się również zrealizować rok później, ponieważ rajd w ostatniej chwili został odwołany. To zapoczątkowało dwuletni rozbrat Ernesta z off-roadem, który zakończyła propozycja startu w południowoamerykańskim ?Dakarze? złożona przez Grzegorza Barana. W roku 2012 marzenie młodego pilota wreszcie się spełniło – ?Dakar? został pokonany, co stało się impulsem, by wrócić do ścigania się w terenie. Odtąd Ernest Górecki regularnie startuje w maratonach, rajdach zaliczanych do klasyfikacji Mistrzostw Polski i Europy, oraz Pucharu Świata. Od 2012 roku jest etatowym pilotem Pawła Molgo na rajdach maratońskich, takich jak Silk Way Rally czy OiLibya Rally of Morocco. Ponadto w sezonie 2013 był partnerem Macieja Stańco w Porsche Cayenne, a rok później przesiadł się na fotel pilota Łukasza Komornickiego w Chevrolecie G1 Racing, z którym walczy obecnie o zwycięstwo w Rajdowych Mistrzostwach Polski Samochodów Terenowych.
– W NAC Rally Team spotkało mnie bardzo dobre przyjęcie ? mówi Ernest. ? Z Pawłem rozpocząłem współpracę na rosyjskim Silk Way Rally 2012; potem dwukrotnie startowaliśmy w Rajdzie Maroka. Nasz ostatni występ ? w OiLibya Rally of Morocco 2013 ? był dużym sukcesem. Nową Toyotą Land Cruiser wywalczyliśmy drugie miejsce w klasie T2, co pokazało, że my, jako załoga, nie jesteśmy gorsi od naszego auta. Z Pawłem świetnie się dogaduję, bardzo sobie chwalę atmosferę, jaka panuje zarówno w kabinie auta, jak i w obozie. A trzeba pamiętać, że motosport ? podobnie jak piłka nożna czy siatkówka ? to ?gra? zespołowa, w której każdy członek teamu odgrywa ważna rolę. Na sukces pracują wszyscy, nie tylko załoga. Pawła cenię za ?chłodną głowę?, spokój, z którym prowadzi auto, choć czasem pędzimy z zawrotnymi prędkościami. Za kierownicą reaguje chłodno, bez emocji, mimo buzującej w nas adrenaliny, która zamieniamy w ?dobrą energię?. Obaj zaczynaliśmy naszą przygodę z off-roadem od rajdów przeprawowych, gdzie nauczyliśmy się ?nie ciśnieniować?, bo zwykle przynosi to opłakane rezultaty. W cross-country to właśnie procentuje. Myślę, że jesteśmy gotowi, by walczyć z najlepszymi o najważniejsze trofea w naszej klasie.
Relacjom Ernesta Góreckiego i Pawła Molgo nie przeszkadza nawet fakt, że obaj są bezpośrednimi konkurentami w walce o tegoroczny tytuł mistrza Polski (Ernest startuje w parze z Łukaszem Komornicim, a Paweł z Januszem Jandrowiczem). Obaj zawodnicy podkreślają, że rywalizują w duchu fair play i wzajemnie szczerze gratulują sobie wyników, stojąc najczęściej… ramię w ramię na podium.
Niebawem czeka ich jedno z najważniejszych wyzwań w karierze. W styczniu 2015 razem wyruszą na trasę Africa Eco Race ? rajdu, który przejął schedę po klasycznym, afrykańskim Dakarze. – Miałem okazję startować zarówno w afrykańskiej, jak i amerykańskiej edycji tych zawodów ? mówi Ernest Górecki. ? Mimo tej samej nazwy to dwa zupełnie różne rajdy. W Argentynie i Chile cywilizacja jest na wyciągnięcie ręki, nie brakuje salonów samochodów, w którym można nabyć brakujące części, nie ma żadnych problemów z dostępnością paliwa i komunikacją. W Mauretanii i Senegalu rajdowcy zdani są na samych siebie, obozują z dala od ludzi, nie działają telefony komórkowe, pod ręką mają jedynie te części i narzędzia, które zabrali ze sobą z domu. To zupełnie inne, ekstremalne wyzwanie, dwutygodniowa rywalizacja staje się o wiele trudniejsza. A ponieważ ?Africę? organizują ci sami ludzie, co klasyczny Dakar, spodziewam się, że będzie podobnie… Na rajdzie rywalizować będziemy z innymi zawodnikami, ale przede wszystkim stoczymy walkę z własnymi słabościami. NAC Rally Team stanowi jest dobry, zgrany zespół, więc jestem dobrej myśli! Celujemy wysoko.