styczeń 2024
Paweł Molgo. Gentelman motoryzacji z benzyną we krwi
Paweł Molgo to jeden z największych promotorów polskiego motorsportu. Startował w najważniejszych imprezach rajdowych na świecie. W Polsce zdobywał tytuły mistrzowskie. Jego zespół NAC Rally Team od lat wspiera sport motorowy i wielu kierowców, stając jednocześnie w klasyfikacjach zespołowych na podium Mistrzostw Polski. Kolekcjoner samochodów, inicjator wyjątkowego „Polskiego Konkursu Elegancji” w Pałacu w Rozalinie, gdzie kolekcjonerzy samochodów prezentują najpiękniejsze i najbardziej kultowe samochody w historii motoryzacji. Skromny promotor sportu motorowego, pomaga spełniać marzenia wielu zawodników, wspierając ich starty, jednocześnie nie ustając w ściganiu własnych celów. W grudniu z Maciejem Martonem w Porsche 911 udanie wystartowali w East African Safari Classic Rally, gdzie tylko z powodu awarii nie znaleźli się w Top10, zajmując finalnie 19. miejsce. Już na początku lutego Paweł Molgo pojedzie Fiatem 125p w kolejnej odsłonie Rajdu Monte Carlo pojazdów historycznych.
Patrząc na twój życiorys i osiągnięcia w sportach motorowych, nie mogę pozbyć się wrażenia, że jesteś jednym z ostatnich przedstawicieli „gentelmanów” motoryzacji. Od wielu lat ścigasz się z powodzeniem w rajdach terenowych, ale również w imprezach aut klasycznych. Kolekcjonujesz także zabytkowe samochody. Skąd to zamiłowanie do historycznych marek i modeli?
Paweł Molgo: Dziadek był mechanikiem lotniczym i kochał auta, a ojciec wręcz uwielbiał motoryzację – pod koniec lat 50. jeździł pięknym Wandererem w25K. Więc benzynę mam we krwi (śmiech). Poza tym, patrząc na dzisiejsze trendy marek i powielane stylizacje nie sposób nie pogrążać się w nostalgii i tęsknocie za prawdziwą motoryzacją.
Startujesz w zawodach aut klasycznych od 2011 roku. Przede wszystkim za kierownicą polskiego Fiata 125p, którym ścigałeś się Historycznym Rajdzie Polski, Rajdzie Barbórki i Rajdzie Monte Carlo, osiągając dobre wyniki mimo licznych awarii. Masz wyjątkowy sentyment do tego samochodu?
Z sympatią odnoszę się do polskich akcentów w rajdach i uważam, że należy pielęgnować te historie, stąd tak często siadałem za kółkiem Fiata 125p. Zresztą zespół rajdowy FSO to był powiew wielkiego świata w szarym PRL-u. Ścigałem się również zagranicznymi markami – Porsche 911 ze względu na Sobiesława Zasadę, którego bardzo podziwiam, czy Fordem Cosworthem z racji pamięci nieodżałowanego Mariana Bublewicza. Wszystkie te auta malowałem w biało-czerwone barwy, to piękny kawał polskiej historii motosportu.
W rajdach historycznych, takich jak np. Monte Carlo, gdzie będziesz startował w lutym, nie chodzi o prędkość, bo przecież jeździ się autami znacznie wolniejszymi niż obecne maszyny. Dodatkowo często ulegającymi awariom, co powoduje, że jazda po serpentynach to prawdziwa męka. O jaki rodzaj przeżyć więc chodzi? Rywalizacja, powrót do przeszłości, do wspomnień?
Monte Carlo Historique to magiczny rajd rozgrywany na starych zasadach. Ma charakter tzw. zlotu gwiaździstego, organizowanego z kilku miast europejskich, kiedyś również z Warszawy. Można tu spotkać ponad 300 aut z różnych epok, do tego ta nieprzewidywalność i piękno alpejskich dróg. Nie lubię rajdów na regularność, a Monte Carlo jest całkiem inny. W zimowych warunkach jest wyzwaniem dla najodważniejszych kierowców, bo przejechanie go ze średnią prędkością 50 km/h na lodzie i śniegu to nie lada wyczyn. Do tego niesamowici ludzie, totalni pasjonaci, dojrzali panowie, byli zawodnicy, ale również sporo młodych, pozytywnie zakręconych wariatów.
Jak wspomniałeś, w Monte Carlo zawsze jest ciekawe i nieprzewidywalnie – szczególnie z powodu zmiennych warunków pogodowych. Czego spodziewasz się tym roku?
Marzę o śniegu, zaspach i totalnie zimowych warunkach. Można się wtedy świetnie bawić, jeżdżąc na oponach z kolcami. Ale ostatnie lata przyzwyczaiły nas raczej do bardziej wiosennego entourage’u.
NAC Rally Team, któremu szefujesz o 2010 roku, świetnie się rozwija. Widać wyraźnie, że potrafisz połączyć pasję z wyczuciem biznesowym. Jakie są plany na najbliższe lata?
Jak chcesz rozśmieszyć Boga, to sobie planuj (uśmiech). Ale jest jeszcze kilka rajdów, które chciałbym przejechać. Akropol, Sardynia i koniecznie wrócić do Maroka, uwielbiam ten kraj.
Nie mogę nie zapytać o Rajd Dakar. W zeszłym roku polscy kierowcy odnieśli spektakularne sukcesy, jednocześnie podkreślając, że Dakar ponownie staje się wymagającą imprezą. Jak oceniasz kierunek, w którym podążają organizatorzy i czy marzy się tobie start w Dakarze?
Kierunek mi się podoba, rajd jest coraz trudniejszy i zaczyna nawiązywać do tradycji starych Dakarów. Takich jak ten, który przejechałem, z metą w Dakarze, gdy wygraliśmy w klasie aut seryjnych. Natomiast jeżeli chodzi o mnie, to temat startów w rajdach terenowych uważam za zamknięty.
Jako doświadczony kierowca rajdowy i pasjonat klasycznych aut patrzysz na elektryczną rewolucję w motoryzacji z…?
Nie jest to moja bajka. Nie rozumiem do końca zalet tej rewolucji, ale z uwagą będę przyglądał się temu trendowi.
W swojej kolekcji aut klasycznych masz wiele samochodów kultowych. Czy współcześnie widzisz na rynku modele, które za 20-30 lat mogą stać się klasykami?
Myślę, że niektóre auta z roczników 2000 w górę mają duże szanse być klasykami, o ile już nimi nie są, np. Porsche Carrera GT.